Oglądaliśmy z chłopakami (Zayn'em, Liam'em i Niall'em) film i nagle usłyszeliśmy trzask drzwi. Odwróciliśmy się w stronę, z której dobiegł ten dźwięk i zobaczyliśmy Louisa, który nie zwracając na nas uwagi poszedł na górę. Gdy znikł nam z pola widzenia, popatrzyliśmy się po sobie. (Z-Zayn, N-Niall, L-Liam, H-Harry)
Z: A temu co?
L: Po zerwaniu z Eleanor, ostatnio bardzo często się tak zachowuje.
N: Ale nie zawsze trzaska drzwiami.
H: Niall ma rację, do tej pory inaczej to okazywał, nie wyżywał się na nikim i niczym.
L: Może dziś ją spotkał, albo... no a nic wam nie mówił?
Z: Mi nie.
N: Mi też nie. Harry, a tobie? W końcu jesteście NP (Najlepszymi Przyjaciółmi).
H: Nic, ostatnio rzadko gadamy i tak szczerze to to wygląda na coś innego niż smutki po Eleanor.
L: To pójdź z nim pogadać, może coś ci powie.
H: No ok. - Ruszyłem do jego pokoju, w celu wyjaśnienia jego zachowania, szczerze martwię się o niego. Ostatnimi czasy często tu przesiaduje i się nie pomyliłem. Drzwi były uchylone, więc wszedłem bez pukania, a on siedział na parapecie odwrócony w stronę szyby, także mnie nie zauważył. Kiedy byłem już obok niego, położyłem rękę na jego ramieniu i zapytałem. - Możemy pogadać? - Dopiero wtedy przekręcił głowę w moją stronę, był smutny i zły, jedną i jedyną z łez która mu spływała po policzku szybko starł.
Lou: A o czym?
H: O tobie. Odkąd zerwałeś z El, cały czas siedzisz tu sam, mało jesz i martwimy się o ciebie. Szczególnie dzisiaj, to trzaśnięcie drzwiami, nie oznaczało chyba tylko smutków po niej ...
Lou: Bo to dzisiaj nie są tylko smutki po niej i nie musicie się o mnie martwić. - Przerwał mi.
H: Musimy bo jesteś naszym przyjacielem i możesz powiedzieć wszystko co ci leży na sercu.
Perspektywa Louis'a
H: Musimy bo jesteś naszym przyjacielem i możesz powiedzieć wszystko co ci leży na sercu. - chwilę się zastanawiałem czy mu powiedzieć, przecież jest moim NP, tyle, że ja nie chce go zadręczać swoimi problemami, chociaż pewnie byłoby mi lżej, więc ... - Louis, halo, żyjesz?
Lou: Tak, tak.
H: No to powiedz będzie ci lżej. - Czyta mi w myślach? 0.o
Lou: No dobra, a więc chodzi o to, że dzisiaj idąc przez park nagle wpadłem na taką śliczną dziewczynę - uśmiechnąłem się na samą myśl o niej - no pomogłem jej wstać, przeprosiłem, przedstawiłem jej się, ona mi i w ramie przeprosin chciałem zaprosić ją na kawe i ciastko, - znowu posmutniałem - ale się śpieszyła, więc umówiliśmy się, że następnym razem.
H: No to przecież super!
Lou: No nie, bo byłem w nią tak zapatrzony, że ani jej nie dałem, ani nie poprosiłem o numer telefonu.
H: A, no to troszkę gorzej.
Lou: Gorzej?! To fatalnie! Teraz już nigdy jej nie zobaczę.- popłynęło parę łez z moich oczu.
H: Nie martw się, jeśli jesteście sobie przeznaczeni to znowu się spotkacie i wtedy będziesz już pamiętał, żeby ją poprosić o numer, lub jej podać.
Lou: A jeśli nie? El już straciłem, a teraz kiedy znalazłem sobie, jeszcze piękniejszą od niej, dziewczynę z moich najskrytszych snów, marzeń, popełniam taki głupi błąd.
H: Będzie dobrze jak nie ta, to znajdziesz jeszcze lepszą.
Lou: Nie wiem czy takie istnieją, ale dzięki.
H: Nie ma sprawy. To idziesz z nami oglądać film?
Lou: Może za chwile, teraz chcę jeszcze pomyśleć.
H: Ok. - Już wychodził praktycznie z pokoju.
Lou: A i jeszcze jedno, - odwrócił się do mnie - na razie nie mów o tym chłopakom.
H: No dobra, jak chcesz. - wyszedł
W tym samym momencie, perspektywa Izy.
Zrobiłam zakupy, rozpakowałam je w lodówce, zadzwoniłam do rodziców jak to im obiecałam, żeby zdać pierwsze wrażenia stąd, rozpakowałam walizkę, ale wciąż o nim myślę. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie kolacje - kanapkę. Usiadłam z nią przed telewizorem i skakałam po kanałach, aż zatrzymałam się na wiadomościach.
Gościu z wiadomości: ..., przejdźmy do wiadomościach z życia gwiazd. ... i ostatnia informacja. Teraz oficjalnie już wiemy, że Louis Tomlinson ze sławnego boysband'u One Direction zerwał z Eleanor Calder. Jak twierdzi, nie układało im się ostatnio: z pierdółek powstawały kłótnie, nie potrafili się dogadać i mieli bardzo mało czasu dla siebie, więc postanowił to zakończyć. Tak więc drogie panie, Louis Tomlinson jest wolny. A teraz głos oddaje Frances Ciel (wymyśliłam tą pogodynkę), która poda nam pogodę ...
No to teraz wiem już skąd go znałam, w końcu w Polsce ostatnio bardzo często słyszałam ich piosenkę "One Way Or Another" i szczerze bardzo ją lubię. Z koleżankami zawsze się śmiałyśmy z tego, że spotkamy sławnych, przystojnych, miłych, inteligentnych itd. chłopaków, to było tylko głupie marzenie. Jednak moje się spełniło. Odstawiłam talerzyk do zmywarki, wyłączyłam telewizor, wzięłam prysznic przebrałam się w piżamę i położyłam się spać. Jutro muszę poszukać pracę, na razie są jeszcze wakacje, więc mogę normalnie pracować, ale za miesiąc zaczynam studia artystyczne - profil muzyczny i wtedy będę mogła tylko po południu na tygodniu i w weekendy.
Rano
Budzik obudził mnie o 8, tak właściwie to od 7.30, ale nie chciało mi się wstawać. Po chwili przypomniałam sobie, że mam dziś zajęcie więc lepiej, żebym już wstała. Wybrałam strój na dziś, poszłam z nim do łazienki gdzie umyłam włosy i resztę ciała, zęby, zrobiłam lekki make-up i założyłam na siebie wybrane wcześniej ubrania. Już miałam robić sobie śniadanie kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Szybko tak podbiegłam i otworzyłam je, a przed nimi stała uśmiechnięta blondynka.
-Hej jestem Kate, usłyszałam właśnie, że się tu wprowadziłaś i postanowiłam się przywitać.- uśmiechnęła się jeszcze bardziej promieniście- ja mieszkam tu obok- wskazała na dom przyległy do mojego.
-Hej jestem Iza, miło cię poznać, może wejdziesz?- zrobiłam jej miejsce w drzwiach i ręką pokazałam aby weszła do salonu.- Chcesz się czegoś napić? wody, kawy, herbaty, soku?
-Poproszę soku.-Powiedziała siadając na kanapie. Nalałam soku do dwóch szklanek i podeszłam do niej.
-Proszę.- Podałam jej jedną z nich, uśmiechnęłam się do niej i usiadłam obok.
-Dziękuję. Mogę cię o coś spytać, oczywiście jeśli to nie tajemnica, skąd jesteś?
-Nie to nie tajemnica. Szczególnie ty będąc moją sąsiadką powinnaś wiedzieć. Jestem z Polski.
-A dlaczego się przeprowadziłaś?- W tej chwili posmutniałam i co ona zauważyła.- Jeśli nie chcesz to nie mów.
-Myślę, że mogę ci to powiedzieć. Przeprowadziłam się tu bo z winy mojej byłej przyjaciółki bardzo dużo osób mnie znielubiło, a po drugie są tu dużo lepsze studia. - uśmiechnęłam się
-Oooo, a jakie studia?
-Artystyczne, profil muzyczny.
-Naprawdę? To te co ja, ja teraz będę na drugim roku, a ty?
-Pierwszy, czyli nie będziemy razem w klasie.
-No nie, ale może będziemy w tych samych musicalach. A masz już pracę?
-Nie.
-To świetnie!
-Świetnie?
-Tak bo ja pracuję w wytwórni płytowej, piszę nuty do piosenek, a moja koleżanka pisała do nich słowa, ale teraz się przeprowadziła do NY i zwolniło się miejsce, więc ty byś mogła.
-No nie wiem czy umiem, jeszcze nigdy nie pisałam.
-To proste, uda ci się, będę ci nawet pomagała. No proszę zgódź się.- błagała
-No dobra, ale to chyba musisz mi powiedzieć gdzie to jest i wgl.
-Ja ci nie powiem, ja cię tam zaprowadzę przedstawię dyrektorowi i niczym się nie martw. To jesteś gotowa?
-Już?
-Już. Czym prędzej tym lepiej.- zaśmiała się, a ja z nią.Wsiadłyśmy do jej samochodu i pojechałyśmy.Na miejscu podpisałam papiery i od jutra zaczynam pracę.
---------------------------------------------------------------
Mam nadzieje, że się podobał.
Proszę o opinię w komentarzach.
To dla mnie naprawdę bardzo ważne.
Możecie w komentarzach dodać swoje blogi,
chętnie poczytam.
Możecie w komentarzach dodać swoje blogi,
chętnie poczytam.
3 rozdział może napisze w środę lub czwartek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz