niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział 13

Hejka :)
dedykacja dla wszystkich czytelników
Perspektywa Louis'a
Szliśmy sobie z El spokojnie przez park, kiedy to nagle pojawiła się Iza.
I-Co ona tu robi?
El-A nie widzisz, że spacerujemy?
I-Ale dlaczego on z tobą, Lou skarbie chyba mnie nie zdradzasz?
El-Skarbie? Kim ona dla ciebie jest?
I-Jestem jego dziewczyną.
El-Nie prawda to ja jestem jego dziewczyną!
I-Chyba sobie kpisz!-dziewczyny zaczęły na siebie wrzeszczeć szarpiąc mnie jedna za jedną, druga za drugą dłoń.-Powiedz jej!
El-Nie to jej powiedz!
L-Zostawcie mnie!- Zacząłem uciekać, na początek schowałem się za budką z hot-dog'ami, ale szybko mnie znalazły. Następnie uciekłem na plac zabaw i schowałem się pod daszkiem drewnianego zamku z zjeżdżalniami, ruchomym pomostem, ściankami wspinaczkowymi, rurą strażacką itd., lecz podobnie jak za poprzednim razem szybko mnie znalazły. Zjechałem na kręconej ślizgawce i pobiegłem. Tym razem usiadłem pomiędzy dwoma dziadkami na ławeczce, pożyczając od jednego kapelusz i zakrywając się gazetą drugiego. To podziałało, gdyż dziewczyny przebiegły nie zwracając na mnie uwagi, myśląc, że już się nie wrócą w tą stronę zdjąłem przebranie, jednak nadzieja matką głupich. Znów musiałem wiać, pędząc przed siebie nie patrząc na innych, wpadłem na końcu do jeziora. Miałem z niego wychodzić, ale coś chwyciło mnie za nogę i ciągnęło w dół.-Nieeeeeeeee.......
...
Obudziłem się z krzykiem, cały przepocony, a otwierając ślepia ujrzałem nad sobą 3 znajome pary oczu.
H-Wszystko ok?
L-Eeee...nie, znaczy tak.
Z-Krzyczałeś Eleanor, czyli koszmary ci się śniły.
L-Haha, koszmar ale nie przez Eleanor, tylko przez to, że ...
Li-Tylko przez to, że musiałeś wybrać pomiędzy nią, a Izą.
L-Może, a co was to interesuje?
Li-Może się pokłóciliśmy, ale nadal jesteśmy przyjaciółmi i się o ciebie martwimy.
L-No to skoro nimi jesteście, to po co wtykacie nos w nie swoje sprawy?
Z-Czy ty wreszcie zrozumiesz, że ty i El to przeszłość, a twoja głowa wymazała najważniejszy moment, w którym poznajesz Izę.
H-To dzięki niej zacząłeś normalnie funkcjonować po rozstaniu z El. Już po pierwszym spotkaniu wygadałeś mi się, że to chyba miłość od pierwszego spojrzenia i trochę załamany, bo zapomniałeś poprosić ją o numer telefonu. Potem znowu się spotkaliście,
Z-i okazało się, że ona z Kate mają dla nas piosenkę na nową płytę.
H-Oczywiście mieliście wiele ciekawych przygód razem,
Li-ale opowiemy ci je później, bo to za dużo informacji na raz. Teraz może pojedźmy do niej, trzeba też zmienić blondasków.
L-Dlaczego mam w to wierzyć?
Z-Bo jak już mówiliśmy jesteśmy przyjaciółmi
Li-i nigdy cię nie okłamaliśmy.
L-Nigdy?
Z-Nigdy w ważnych sprawach.
L-No może faktycznie.
Li-To zbieraj się i jedziemy.
L-Nie wiem czy to najlepszy pomysł, lepiej żebym się jej nie pokazywał na oczy.
H-Stary ona i tak pewnie będzie spać, a zresztą i tak będziesz musiał się z tym zmierzyć i porozmawiać z nią.
L-To może później, albo jutro jak nie będzie Kate, bo ta to mnie chyba zabije.
H-Haha, mogło by się tak zdarzyć.
Z-To nara.
L-Cześć.- Po tym jak opuścili mój pokój wysłałem sms-a do El czy możemy się spotkać w celu dopytania się o kilka rzeczy.
--------------------------------------------
El <3
--------------------------------------------
                         <Możemy się spotkać?
Tak, jasne. Gdzie?>                     
                           <W parku za godzinę?
Ok, do zobaczenia ;*>                  
--------------------------------------------
Perspektywa Kate
Ktoś mnie szarpnął więc podniosłam zamknięte do tej pory powieki.
K-Co jest?
N-Zmiana, chłopaki nas zastąpią, a my jedziemy do domu przespać się normalnie w wygodnym i ciepłym łóżku.
K-Ja mogę zostać, jutro mnie zastąpicie bo mam pracę.
Li-Poradzimy sobie i dziś, a ty musisz się porządnie wyspać.
N-Skarbie, jak chcesz to później przyjedziemy tu jeszcze raz.
K-Ale, jak się obudzi to macie dzwonić i nie przejmować się czy śpię.
Z, H, Li- Tak jest.-zasalutowali na co się zaśmiałam i opuściliśmy z Niall'em budynek.
N-Śpisz u siebie czy u nas?
K-Chyba u  mnie, będę musiała się przebrać i wyjść na spacer z Lucky, jakby nie było to mój pies.
N-No dobra, to jak wszystko skończysz i będziesz chciała jechać to zadzwoń.
K-Oczywiście, pa.-Dałam mu całusa i wyszłam z samochodu. Przeszłam cicho przez drzwi, ale i tak rodzice mnie usłyszeli, aha czyli teraz będzie przesłuchanie
T-Gdzie ty byłaś? Nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiliśmy.
M-Ojciec chciał już po policję wzywać, nie mogłaś zadzwonić, albo sms-a przynajmniej wysłać?
K-Przepraszam z tego wszystkiego zapomniałam.
T-Nie przesadzajmy z tą policją, ale co do poinformowania nas, że nocujesz u kogoś innego to nie łaska? A tak właściwie to gdzie, u kogo?
K-W szpitalu, przy Izie.
M-Co się jej znowu stało, przecież mówiłaś, że wróciła cała i zdrowa?
K-Ah, to długa historia.
M-Mamy czas.
T-Kochanie daj jej odpocząć. Na pewno jest zmęczona, noc na krześle nie należy do najwygodniejszych.
M-No może masz rację To idź, a później porozmawiamy.-Kiedy kierowałam się już w stronę schodów, prowadzących do mojego pokoju na pierwszym piętrze, mama mnie jeszcze na chwilę zatrzymała.-Jutro przyjeżdża Michael, więc nie planuj zbyt wiele.
K-Mike? O której? Na ile?
M-Około 6 po południu, ale nie wiem na ile, sama go zapytasz, to dobranoc.
K-Dobranoc.
Perspektywa Louis'a
Czekałem obok fontanny na El karmiąc gromadkę kevin'ów bułką, którą kupiłem sobie po drodze na śniadanie, ale po chwili stwierdziłem, że nie jestem głodny. Poczułem drobną dłoń na moich plecach, więc odwróciłem wzrok w tamtą stronę.
El-Cześć.
L-O hej.-Podniosłem się i otrzepałem spodnie z okruszków pieczywa, aby po chwili ją przytulić.
El-Karmiłeś keviny? -Na jej usta wkradł się uśmiech.-Kiedyś często to robiliśmy.
L-Kiedyś?
El-To znaczy kiedyś częściej.
L-Właśnie chciałem z tobą o tym porozmawiać. Czy możesz mi wreszcie prawdę powiedzieć?
El-Przecież wczoraj...
L-Mhm, ale prawdę.-warknąłem
El-Jak mamy tak rozmawiać to ja lepiej pójdę.
L-Nie,-Pociągnąłem ją za rękę.-poczekaj. Dobra to na spokojnie.-Powiedziałem raczej do siebie niż do niej.-Może przejdźmy się do starbucksa.
El-No ok.-Rozmawialiśmy na wiele tematów nie dotyczących, tego o którym mieliśmy. Popijając kawę i śmiejąc się co chwile. Kiedy miałem zadać jej nurtujące pytanie, które mam od wczoraj, złapało nas paparazzi.
P1-Czy ty i Eleanor znowu jesteście razem?
P2-To była chwilowa przerwa?
P3-Iza was skłóciła?
P4-Elounor powraca?
P5-Kim jest dla ciebie Iza?
P6-Wybór między dwoma dziewczynami? Czy to ma odciągnąć nas od Larrego?-Larry? Nadal nie mogą sobie odpuścić? Ale powrót mój i El? Teraz jestem pewny, że kłamała, a Iza mówiła prawdę. Co ja zrobiłem?! Zadawałem sobie multum pytań tak samo jak fotoreporterzy.
L-Do widzenia, dziękuję.-Przepychałem się przez tłum trzymając brunetkę za dłoń. Kiedy byliśmy już daleko wpadłem w szał.- I jak to wytłumaczysz?! Nadal masz zamiar mi wmawiać, że jesteśmy razem?! Że przez ten cholerny okres, którego zapomniałem, nic się nie wydarzyło?! No proszę! Tłumacz się!-Wrzeszczałem, a jej zaczęły ciec po policzkach łzy, trochę było mi jej szkoda, ale muszę wiedzieć jak to było.
El-Loui, bo ja ... ja chciałam, żebyśmy znów byli razem.
L-Po pierwsze nie mów do mnie Loui, a po drugie w taki sposób?! takim kosztem?! Zdajesz sobie sprawę, że ona jest w szpitalu, straciła dużo krwi i musiałem jej oddać swoją bo mogła nie przeżyć?!
El-Nie wiedziałam, że tak zareaguje. Przepraszam.- Mówiła cicho, jąkając się i patrząc w swoje buty, jakby były najciekawszą rzeczą w tamtym momencie.
L-Nie przepraszaj mnie, tylko ją jak się obudzi.-Powiedziałem już spokojniej.- Chodź odprowadzę cię do domu.-Uniosła głowę i popatrzyła na mnie zdziwiona.-Idziesz czy nie?-Dziewczyna przytaknęła i ruszyła ze mną ramie w ramie. Całą drogę przeszliśmy w milczeniu, dopiero pod jej domem się odezwałem.-Jak się obudzi to cię poinformuje i pojedziemy ją przeprosić.
El-Dobrze i przepraszam, za wszystko.-Skinąłem głową na znam, że wybaczam, odwróciłem się na pięcie i moim następnym celem jest szpital, tak właściwie wstąpię jeszcze do jakiejś kwiaciarni.
--------------------------------------------
Może być?
Co o nim sądzicie?
Co teraz się wydarzy?
Kocham was pyśki :*
PS.Czy to prawda, że niektórzy z moich czytelników nie są Polakami?
Jak tak to dajcie znać? ;)
Pozdrawiam, Iza <3