niedziela, 9 marca 2014

Rozdział 11

Perspektywa Kate
O 23 dużo osób było już wstawionych zresztą ja może troszkę też. Chciałam się napić jeszcze czegoś, ale nagle ktoś złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie. To zapewne mój blondynek, pomyślałam i odwróciłam się i nie patrząc zaczęłam go całować. On z uśmiechem odwzajemniał wszystkie pocałunki, błądząc swoimi dużymi dłońmi po moich plecach, a ja swoimi po jego szyi i torsie. Po chwili przyparł mnie do ściany i złapał za pośladki, dając znak, żebym oplotła nogi wokół jego pasa.W tej pozycji przeniósł mnie na blat stołu nie przestając ani na chwilę całować. Kiedy mnie już tam usadził, wczepiłam ręce w jego włosy, ale wydawały mi się jakieś inne niż zazwyczaj, więc otworzyłam oczy i się zdziwiłam gdy zamiast mojego chłopaka ujrzałam ...

TO BE CONTINUED 
K-Harry?!
H-Nieziemsko całujesz skarbie.-Miał zamiar znowu wpić się w moje usta, ale go odepchnęłam, na co zrobił naburmuszoną minkę.-Kocie, bo pomyślę, że mnie nie chcesz.
K-Czyli zgodnie z prawdą! Harry, ja mam chłopaka, zresztą twojego przyjaciela!
H-Spokojnie, nie dowie się. Dziś jest nasz dzień.
K-Odejdź i wróć jak już wytrzeźwiejesz!-powiedziałam i wypchnęłam go za drzwi kuchni.Uff chwila spokoju. Wyjęłam z lodówki karton soku pomarańczowego, nalałam do szklanki i upiłam kilka łyków, po czym do kuchni wparował Niall. Przestraszyłam się, że może coś usłyszał, albo co gorsza Harry mu coś powiedział..
N-Gdzie ty byłaś, szukałem cię po całym domu?!-odetchnęłam spokojnie i się uśmiechnęłam
K-No i wreszcie mnie znalazłeś. Musiałam chwilkę odpocząć więc przyszłam tu.
N-Aha.
K-Nalać ci soku?
N-W sumie czemu nie, poproszę.-Po wypiciu naszych napoi, wróciliśmy na parkiet.
Perspektywa Izy
Odkąd Louis z loczkiem gdzieś wybyli, do tej pory ich nie widziałam, co prawda dobrze się bawiłam, ale zaczęło mnie to niepokoić. Szukając ich wśród tłumu, wpadałam na tancerzy, obściskujące się parki lub osoby tak bardzo upite, że potykały się o własne nogi. Ani śladu po moich przyjaciołach, poza Malikiem, który ap ropo był genialnym DJ-em. Dobra, jest, zauważyłam Hazze, trochę wstawionego Hazze. Kiedy miałam zamiar go spytać o resztę on przyłożył palec do moich ust.
H-Ciiii, teraz idziemy tańczyć.
I-Ale, Ha...
H-Powiedziałem bez dyskusji.-i pociągnął mnie na środek. Nie wiem czy to te promile w jego organizmie, ale nieźle wywijał, przy szybkich piosenkach, aż miałam wrażenie, że któreś z nas wywali się na parkiet. Kiedy muzyka trochę zwolniła Harry przyciągnął mnie bliżej i zaczął coś opowiadać. Po minucie, max dwóch przestałam go słuchać. Może i chciałam spotkać, go lub kogokolwiek mi znanego, ale chyba wiadomo kogo najbardziej.
I-Harry? nie widziałeś może Boo Bear'a?!-niemalże krzyknęłam, aby mnie usłyszał
H-Nie widziałem go, odkąd przyszła El!-przestałam tańczyć, zamarłam
I-Kto przyszedł?!
H-Jego była!
I-To ta, o której wspominał w szpitalu?!
H-Tak! O patrz, tam są!-Spojrzałam w kierunku, w którym wskazywał loczek i faktycznie brunet tańczył z bardzo ładną brunetką.- Chodź pójdźmy do nich!-Nie zdążyłam zaprotestować, kiedy mnie pociągnął i po chwili staliśmy tuż przed nimi.-Lou może przedstawisz swoją dziewczynę?!
L-Tak, oczywiście! Iza, to jest El moja dziewczyna, El to Iza ta szuja, która rozwaliła nasz związek!!-Powiedział to tak głośno,że wszyscy przestali tańczyć, muzyka ucichła i zaczęli nas obserwować.
I-Że co?!-Te słowa mocno mnie zabolały, i że niby ja zepsułam ich związek? Do oczu napłynęły mi łzy, ale nie chciałam ich pokazać.
L-To co usłyszałaś, Eleanor powiedziała mi całą prawdę! Nie mogę uwierzyć Harry,-teraz skierował się do loczka- że pomogłeś jej w tym! Byłeś moim przyjacielem, ty i chłopaki! Co ci się nie podoba w niej?!-mocniej przytulił brunetkę- I wgl. jakim prawem wtrącasz się  w mój związek i od tak swatasz mnie z pierwszą lepszą dziewczyną?! A w związku z tym, że jest to również mój dom, mówię pani papa i wyp***dalaj!-Teraz już nie wytrzymałam, podeszłam do niej i pod wpływem emocji uderzyłam ją z liścia w policzek. Nie wiem co mu nagadała, ale się dowiem. Miałam już wybiegać, ale Boo złapał mnie mocno za nadgarstek i teraz to on w obronie 'swojej dziewczyny' mnie spoliczkował.-Wynocha!!!-wybiegłam i tylko usłyszałam jeszcze jak krzyknął- I wy wszyscy też!!!
Perspektywa Kate
Kiedy muzyka ucichła, a ludzie przestali tańczyć popatrzyliśmy się z Niall'em w miejsce skąd dobiegała bodajże kłótnia i zaczęliśmy się przepychać by ją zobaczyć.
 L-...El to Iza ta szuja, która rozwaliła nasz związek!!-Louis stał obejmując ramieniem jakąś brunetkę i prowadził dyskusję z moją przyjaciółką, jeśli można tak to nazwać.
I-Że co?!-to pewnie ją zabolało
L-To co usłyszałaś, Eleanor powiedziała mi całą prawdę! Nie mogę uwierzyć Harry,-teraz zaczął wrzeszczeć na loczka- że pomogłeś jej w tym! Byłeś moim przyjacielem, ty i chłopaki! Co ci się nie podoba w niej?!-mocniej przytulił brunetkę- I wgl. jakim prawem wtrącasz się  w mój związek i od tak swatasz mnie z pierwszą lepszą dziewczyną?! A w związku z tym, że jest to również mój dom, mówię pani papa i wyp***dalaj!- znowu skierował się do Izy, a ta nie wytrzymując uderzyła tamtą bardzo mocno w policzek, za co oberwała jeszcze mocniej od bruneta.-Wynocha!!!-krzyknął na nią, po czym wybiegła, a następnie resztę też wygonił-I wy wszyscy też!!!
K-Ja muszę ją znaleźć, niewiadome co może sobie teraz zrobić.
N-Spokojnie, wezmę tylko kluczyki i jedziemy jej szukać.-Objechaliśmy już wszystkie najbliższe drogi, ale nie widząc jej postanowiliśmy pojechać do jej domu. Obserwując wszystkie alejki snułam najczarniejsze scenariusze, za które oberwałam w ramie od Horanka. Na szczęście dojeżdżając ujrzałam zapalone światło na górze w pokoju Izy.-Dobra wysiadaj,a ja tylko zaparkuję i przyjdę do ciebie.-Wbiegłam na górę po schodach, ale w pokoju jej nie było, więc zajrzałam do łazienki, a tam zastałam ją z pociętymi nadgarstkami, przez żyletkę leżącą obok. Kiedy usłyszałam stukot butów, krzyknęłam najgłośniej jak potrafiłam
K-Niall!!! -Stałam w drzwiach nieruchomo i patrzyłam na moją 'siostrę'.Mój chłopak z przerażoną miną, ale uklęknął obok niej i trzymając za nadgarstek dziewczyny, a drugą ręką obejmując aby nie osunęła się zupełnie na ziemię.
N-Dzwoń po karetkę!-wrzasnął na mnie co poskutkowało, bo natychmiastowo wyciągnęłam komórkę z kieszeni płaszczu i wystukałam numer pogotowia. Po opowiedzeniu krótko co i gdzie się stało, rozłączyłąm się a po 10minutach faceci z pogotowia ratunkowego kładli moją przyjaciółkę na noszach.-Jedź z nią ja powiadomię chłopaków i zaraz dojadę. -Pocałował mnie w czoło, zapytał do jakiego szpitala zabiera nas karetka i zniknął za zatrzaśniętymi drzwiczkami. Przez całą drogę milczałam, nawet pomimo pytań od lekarza skierowanych do mnie. Teraz tylko zastanawiałam się tylko jakie bzdury nagadała mu ta cała Eleanor, że tak potraktował Izę. Choć w sumie po tym jak stracił pamięć było to proste, ale po co tamta chce do niego wrócić, czego chce, przecież podobno to ona zerwała z nim bo znalazła innego. O co w tym wszystkim chodzi...?

---------------------------------------------------------------
Tak więc jest :)
Bardzo przepraszam za tak długą przerwę, ale wróciłam...
cieszycie się?
1)Podoba się wam rozdział?
2)O co chodzi Eleanor?Po co wróciła do Lou?
3)Czy Iza się obudzi? I co zrobi dalej?
4)Czy jeszcze wrócą do siebie (Louiza?)?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz