wtorek, 30 lipca 2013

Rozdział 6

Dedykuje ten rozdział dla niallowaiagan.
Dziękuje pyśki, za wasze komentarze,
były piękne.
(szkoda, że nie widziałyście jak się cieszyłam jak je przeczytałam)
:D

Perspektywa Louis'a
Jak było umówione przez cały tydzień spotykaliśmy się u Izy, żeby z nią i Kate poćwiczyć. Nazwaliśmy piosenkę "Best Song Ever", postanowiliśmy zmienić trochę rytm i teraz jest mega. Po 4-godzinnych próbach wszyscy wychodzili oprócz mnie, ja zawsze zostawałem i do wieczora spędzałem z nią czas. Bardzo się zaprzyjaźniliśmy, czuje jakbyśmy się znali od dzieciństwa. Z tego co wiem Niall tak samo postępował z blondynką. Codziennie wychodzili gdzieś i wracali późno. Nasz głodomorek zakochał się w niej i teraz czeka na odpowiedni moment by jej o tym powiedzieć. Co jest ze mną, co ja czuję?-tego nie mogę określić. Chyba też się zakochałem, ale czy ona we mnie to nie wiem. Pamiętam jak wtedy ją pocałowałem, nie była gotowa lub nie chciała tego. A teraz? Czy ja jestem gotowy? Teraz jadę po nią, a potem razem do szpitala na wizytę, mają sprawdzić co z jej nogą. Zadzwoniłem do jej drzwi i otworzyła niemalże od razu.
L-Cześć piękna.-Dałem jej buziaka w policzek, na co się zarumieniła. Boże jak ona pięknie wygląd jak się rumieni.-Jedziemy?
I-Tak, już tylko wezmę torebkę.-była ubrana w to.Po drodze rozmawialiśmy i nagle oświadczyłem.
L-Wiesz, że potem cię zabieram na wycieczkę.
I-Co? Gdzie?
L-To niespodzianka.
I-Nie bądź taki, plose.-zrobiła minkę kotka ze szreka.
L-Nie, niespodzianka to niespodzianka.
I-Hyy, ja się tak nie bawię, zrobiła focha.
L-Wysiadamy.-Oznajmiłem otwierając drzwi z jej strony. Gdy już wysiadła i zaczęła iść w stronę budynku, podbiegłem do niej od tyłu i przerzuciłem przez ramię.
I-Louis zostaw mnie!-waliła we mnie pięściami, ale prawie tego nie czułem.
L-Wybacz, hahaha, a i uważaj teraz schody.
I-Co?! Nie, puść mnie!
L-Nie.
I-Proszę zrobię wszystko, tylko mnie puść.
L-Wszystko?- Postawiłem ją przed sobą.
I-Haha nie.-Uciekła i nie zdążyłem jej złapać bo weszła do windy, więc szybko zacząłem biec schodami. Dotarłem na odpowiednie piętro, w tym samym czasie co winda. Iza już pytała w której sali jest lekarz, który miał zbadać jej stopę.-Chodź do sali 324.-zachichotała widząc mnie zziajanego.
L-To wcale nie jest śmieszne, ja się jeszcze z tobą policzę.
I-Tak, tak, to tutaj.-Wskazała na drzwi po mojej prawej stronie i zapukała. Na co usłyszeliśmy "Proszę!"
Doktor=Do-O witam, chyba z pańską nogą jest już dobrze, skoro tak szybko pani biegła.
I-Tak, raczej lepiej. Przez cały tydzień siedziałam w domu i nie chodziłam za dużo.
Do-To wspaniale, zrobimy prześwietlenie i będzie mogła pani zdjąć te bandaże, proszę zdjąć buta.-Brunetka zrobiła tak jak kazał ten facet i po chwili wręczył nam zdjęcie rentgenowskie.-Wszystko jest tak jak być powinno, teraz może pani znowu biegać.
I-Dobrze, dziękuję.
L-Dziękuje, do widzenia.No to teraz jedziemy na wycieczkę.
I-No dobra, a powiesz gdzie?
L-Nie, nie, nie i jeszcze raz nie.
I-Hmm szkoda.
Perspektywa Niall'a
Jestem już pod domem Kate, idziemy na randkę (chyba tylko ja tak to odbieram). Dzisiaj mam zamiar powiedzieć jej, że ją kocham i poprosić, żeby była moją dziewczyną. Zadzwoniłem do drzwi i otworzyła mi pięknie ubrana blondynka.
K-Cześć.
N-Cześć,-dałem jej buziaka w policzek-idziemy?
K-Tak, a gdzie jedziemy?
N-Mamy parę punktów wycieczki.
K-A jaki jest pierwszy?
N-Niespodzianka.
K-Haha, no dobra.-Po godzinnej podróży zatrzymałem się.-Po co się zatrzymaliśmy?
N-Bo to tutaj.-Zawiązałem jej chustkę na oczach i prowadziłem za rękę.-Już, możesz rozwiązać.
K-Wow.-Zdjęła przepaskę i tak skomentowała widok, który zobaczyła.
N-A teraz odwróć się.-Zrobiła to o co poprosiłem i ujrzała drugą część niespodzianki.-Podoba ci się?- Ona zamiast odpowiedzieć pocałowała mnie w policzek.- Czyli tak?
K-Czyli jest cudownie, sam to przygotowałeś?
N-Tak, a teraz siadaj i zajadaj.
Perspektywa Louis'a
L-Jesteśmy, wysiadaj.
I-Oki, a to na pewno tu?-Zapytała widząc same zarośla.
L-Tak tylko musimy przejść przez tą górkę.
I-Aha ok, to prowadź.-Złapałem ją za dłoń, na co się zarumieniła.
L-To nasza.-Wskazałem na motorówkę.
I-Nie rozumiem.
L-To ci tłumaczę, właśnie będziemy mieli wycieczkę motorówką.
I-Naprawdę?!To super!-Rzuciła mi się na szyję.-Zawsze marzyłam o takiej wycieczce.
L-Haha, jeszcze jej nie zaczęliśmy, no ale cieszę się, że jesteś zadowolona.
I-I to jak.- Weszliśmy na pokład i oznajmiłem kapitanowi, że możemy już ruszać. Czekał tam już kosz piknikowy i koc.
Perspektywa Izy
Nie wierzyłam, że zorganizował coś takiego dla mnie. Rozłożył koc i pokazał abym usiadła, on zrobił to samo i postawił pomiędzy nami kosz. Rozmawialiśmy jedząc winogrona.Nagle motorówka zwolniła, aż w końcu się zatrzymała.
L-Hmm chodź z tej ślizgawki jest lepszy widok.
I-Już.-Podeszłam do niego i wspięłam się na nią. Gdy tam usiadłam, on mnie zepchnął i zjechałam prosto to 
morza. Dobra tak się bawimy, nie ma sprawy.-Aaaa, Louis ja nie umiem pływać.
L-Co?! Już do ciebie zjeżdżam, spokojnie!-Kiedy zjechał i zaczął mnie ratować ja go pot topiłam.
I-Hahaha, -zaczęłam się z niego śmiać.- trzeba było nie zaczynać.
L-To tak, aż ty.-Chlapnął mnie wodą, a ja mu oddałam i tak się chlapaliśmy przez pół godziny i kolejne pół pływaliśmy. Gdy zrobiło się nam zimno, postanowiliśmy się ogrzać na słońcu. Louis mnie podsadził, a potem ja mu podałam rękę. On zdjął koszulkę i w łazience zmienił swoje szorty na specjalne do pływania. Aż zrobiło mi się duszno jak na niego popatrzyłam, jaki on ma boski brzusio, mmm. Niestety ja nie mam w co się przebrać.- A Iza, bo nie chciałem ci mówić, że tu jedziemy, żeby była niespodzianka. Pewnie nie wzięłaś niczego na zmianę, więc ja ci kupiłem to-podał mi siatkę.- Na razie załóż bikini to się poopalamy,mam nadzieje, że dobry rozmiar.- puścił mi oczko.
I-Dzięki, potem ci zwrócę pieniądze.
L-Iza,-złapał mnie za nadgarstki- to jest dla ciebie, prezent. 
I-Ale ty za to zapłaciłeś, kosztowało cię to i ja nie mogę cię tak wykorzystywać.
L-Możesz zrozumieć, że nie wykorzystujesz mnie. Ja chciałem ci to kupić. A teraz zasuwaj to założyć.
I-Już tato.-Zaśmiałam się i pobiegłam do łazienki, kiedy wróciłam Louis zagwizdał.
L-No no ładnie.
I-Haha, dziękuję.
L-Nie ma za co, ślicznie w nim wyglądasz.
I-Ty też dobrze wyglądasz.-Nie wiem po co to powiedziałam więc zmieniłam temat.-A która jest godzina?
L-Hmm 18, zaraz będziemy zawracać.
I-Aha.
L-No to kładź się i opalaj.-Zrobiłam jak kazał.
Perspektywa Louis'a
Boniu, jaka ona piękna, postanowiłem się obok niej położyć.
L-Może jesteś głodna?
I-No może troszkę.
L-To mam tu jeszcze inne owoce, szarlotkę i wino.
I-Poproszę szarlotkę i wino.
L-Tak jest, królewno.-Rozlałem wino do dwóch kieliszków i na dwa talerzyki wyłożyłem po jednym kawałku ciasta.Kiedy skończyliśmy, do naszych uszu dobiegła wolna piosenka.-Czy mogę panią prosić?-Wyciągnąłem rękę w stronę Izy, która po chwili podała mi swoją dłoń i zaczęliśmy tańczyć. Z boku mogło to wyglądać troszkę dziwnie, gdyż nadal byliśmy jedynie w strojach kąpielowych. Po chwili zauważyłem, że jest jej zimno więc przyciągnąłem ją jeszcze bliżej siebie, tak, że nasze ciała się stykały. Nagle wszedł kapitan na pokład.   (Kapitan-Ka)
Ka- Panie Tomlinson, są małe komplikacje, paliwo w silniku się skończyło i utknęliśmy tutaj.
L-To nie są małe komplikacje, tylko wielkie! A kiedy będzie pomoc?
Ka-Jutro w południe, ewentualnie możecie dopłynąć do brzegu łódką.
L-Aaaaa-wpadłem w furię.-Jaka jest odległość stąd do brzegu?
Ka-Około 20 kilometrów.
L-Nie wiem czy damy radę tyle, Iza?
I-Możemy spróbować.
L-Na pewno?
I-Raz się żyje.
L-Haha no to spróbujmy, tylko najpierw musimy się przebrać.- Po przebraniu, zabraliśmy resztę swoich rzeczy i wsadziliśmy na łódkę, którą po chwili popłynęliśmy. Z czasem zaczęło się ściemniać i zaczął padać deszcz. Nagle poczułem jakiś puls, który mówił mi, że to idealna chwila. Przestałem wiosłować i zbliżyłem się do Izy- Iza wiem, że ty może nie czujesz tego samego, ale wiedz, że cię kocham.- i ją czule pocałowałem, a ona odwzajemniła. - Będziesz moją dziewczyną?- zapytałem gdy się od siebie oderwaliśmy.
I-T tak, też cię kocham.-Tym razem to ona mnie pocałowała czule, ale uświadomiliśmy sobie, że trzeba wracać.
Perspektywa Niall'a
N-To teraz może przyjrzyjmy się bliżej temu wodospadowi. Właśnie teraz chciałem jej to powiedzieć i wręczyć naszyjnik. Kiedy byliśmy już obok zapytałem.- Możesz na chwilę zamkną oczy?
K-No ok, już zamknęłam.- Kiedy to powiedziała podszedłem do niej od tyłu i odgarnąłem jej włosy, aby móc po chwili zapiąć ozdobę na jej szyi.
N-Już możesz otworzyć.-Dziewczyna zrobiła to i obejrzała w palcach podarunek.
K-Niall ja nie mogę tego przyjąć, to pewnie kosztowało nie mało.
N-Dla ciebie warto, zresztą teraz jeszcze mam pytanie.
K-Jakie?
N-Zostaniesz moją dziewczyną?
K-Oh, tak.-Rzuciła mi się na szyje i wpiliśmy się sobie w usta.
N-Teraz już w 100% możesz to przyjąć, a ja mam drugą połówkę.
--------------------------------------------
Jeszcze raz dziękuje za komentarze
i za wejścia.
Mam nadzieje, że wam się podoba,
ale przepraszam, bo nie miałam za bardzo weny.
5 komentarzy=kolejny rozdział.
Pozdrawiam Iza.

5 komentarzy:

  1. Suuper. ^^ Czekam na kolejny. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo Fajny czekam na kolejny ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Extra !!!!!
    Bardzo dziękuje za dedykację !!!!!!
    Z utęsknieniem czekam na kolejny rozdział,
    jestem ciekawa czy Iza i Lou dopłyną do brzegu, bez żadnych komplikacji :D
    Mam jeszcze parę propozycji
    Może lepiej będzie zamiast
    TAK!
    Ka- Panie Tomlinson, są małe komplikacje, paliwo w silniku się skończyło i utknęliśmy tutaj.
    L-To nie są małe komplikacje, tylko wielkie! A kiedy będzie pomoc?
    Ka-Jutro w południe, ewentualnie możecie dopłynąć do brzegu łódką.
    L-Aaaaa-wpadłem w furię.-Jaka jest odległość stąd do brzegu?
    ZACZNIESZ PISAĆ TAK!!
    - Panie Tomlinson, są małe komplikacje, paliwo w silniku się skończyło i utknęliśmy tutaj-oznajmił kapitan
    -To nie są małe komplikacje, tylko wielkie! A kiedy będzie pomoc?- zapytał zdenerwowany brunet
    -Jutro w południe, ewentualnie możecie dopłynąć do brzegu łódką- w jego głosie można było usłyszeć nutkę nadziei
    -Aaaaa-wpadłem w furię.-Jaka jest odległość stąd do brzegu?- zaciekawiony, a zarazem wściekły wypowiedział Louis

    Oczywiście wiem, że możesz mnie nie wysłuchać, ale ja też tak na początku pisałam, teraz to zmieniłam i mam więcej komentarzy :D
    Nie chcę byś twierdziła, że ten komentarz jest złym komentarzem, bo imagin ci wyszedł super!
    a skoro już piszę, to oznajmiam, że niektóre zdjęcia nie są potrzebne, więc nie musisz sobie robić tyko problemu z szukaniem tych zdjęć. :D
    Wybacz, że taki napisałam, ale to by nie dawało mi spokoju, jak chcesz możesz usunąć ten komentarz :D/N

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biorę sobie do serca wszystkie komentarze i wezmę twój pod uwagę. Dziękuję, że mi to poradziłaś. Chyba faktycznie tak będzie lepiej.

      Usuń
  4. Boskiiii czekam na nexta i mam nadzieje ze ich zwiazku przetrwaja do konca <3

    OdpowiedzUsuń